Własny biznes po urlopie wychowawczym…

Paulina Wudarczyk - Petite Laure

Od korporacji do własnego przedsięwzięcia biznesowego…

Macierzyństwo zawsze wiąże się z wieloma zmianami i przeorganizowaniem życia prywatnego. Często jest to moment skłaniający również do refleksji nad naszym życiem zawodowym. Zadajemy sobie pytane: czy nasza praca zawodowa jest spełnieniem naszych marzeń, zaspokaja potrzebę samorealizacji, daje poczucie spełnienia i komfortu, wynagrodzenie jest adekwatne do powierzonych obowiązków…. Często jednak dochodzimy do wniosku lub po prostu dojrzewamy do zmiany, tak właśnie było w moim przypadku.

Zanim jednak podejmiemy decyzję pamiętajmy, że to co wydaje się na pierwszy rzut oka proste w rzeczywistości takie nie jest. Jest to długa, często wyboista droga i nie ma gwarancji, że się uda. Trzeba się przygotować na to, że będziemy się uczyć na własnych błędach  – zwłaszcza, gdy zaczynasz działać w zupełnie nowej dla siebie dziedzinie.

Założenie własnego biznesu wiąże się zawsze z ciężką pracą, wieloma przeciwnościami losu na które często nie mamy wpływu. Może to być bolesne i frustrujące, ale takie sytuacje zdarzają się wszystkim i są absolutnie normalne.

Własny biznes po urlopie wychowawczym

Mimo wszystkich trudności i faktu, że praca na własny rachunek do łatwych nie należy, naprawdę mało jest rzeczy, które dają taka radość i satysfakcję jak własny, samodzielnie zrealizowany pomysł na biznes. Zwłaszcza, gdy nasza praca staje się naszą pasją. Satysfakcja z wykonywanej pracy to najlepszy motywator do działania.

Pomysł na moje przedsięwzięcie biznesowe był podyktowany chęcią wypełnienia luki, jaką zauważyłam na rynku w Polsce i za zagranicą. Brakowało mi dobrych jakościowo akcesoriów dziecięcych, wyważonych kolorystycznie, z subtelnymi motywami. Bycie mamą bardzo zweryfikowało
też moją wiedzę na temat bezpieczeństwa maluszka, w tym tekstyliów, którymi zupełnie nieświadomie możemy zrobić dziecku krzywdę. Dowiedziałam się też, co faktycznie jest przydatne w kompletowaniu wyprawki, a co jest jedynie zbędnym gadżetem. 

Zapraszam do lektury materiału opublikowanego przez portal gazeta.pl z moim udziałem, link poniżej:

Link do artykułu

I pomyśleć, że nigdy wcześniej nie myślałam o otualaczach, kocykach niemowlęcych, pieluszkach, ani zestawach prezentowych na niemowlęcia, odkąd pamiętam marzyłam aby pracować w wielkiej, międzynarodowej korporacji. Przez 18 lat realizowałam ten plan, aż pewnego dnia dojrzałam do wyjścia ze strefy komfortu i posmakowania nowego, wcześniej nieznanego mi obszaru, który dając wiatru w żagle każdego dnia pokazuje mi swoje nowe oblicza…